Po co programista robi podyplomówkę z rolnictwa? Ile produkujemy żywności i ile na nią wydajemy? Jak kształtują się ceny surowców rolnych? Jaki jest udział rolnictwa w PKB i poziom zatrudnienia w sektorze rolniczym? Dlaczego małe gospodarstwa upadają? Czy zmiany klimatyczne odwrócą aktualne trendy?
Kolejny projekt po godzinach został odhaczony. Ukończyłem studia podyplomowe na kierunku Rolnictwo (dla absolwentów kierunków nierolniczych). Zgodnie z ustawą zdobyłem kwalifikacje rolnicze, które ułatwiają nabywanie ziemi, otworzenie gospodarstwa rolnego, a także uzyskiwanie dopłat oraz dotacji.
Tylko po co? Po pierwsze jestem przygotowany do wejścia w grunty rolne powyżej 1 ha, gdy pojawi się okazja. Po drugie rozważam powrót do natury i hobbystyczny agrobiznes na wcześniejszej emeryturze. Może jakaś mała stadnina koni? 🤔
Zgodnie z art. 6 ust. 2 pkt 2 ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego uważa się, że osoba fizyczna posiada kwalifikacje rolnicze, jeżeli uzyskała: […] wykształcenie wyższe inne niż rolnicze i ukończone studia podyplomowe w zakresie związanym z rolnictwem […].
www.kowr.gov.pl
Poniżej znajdziesz treść mojej pracy dyplomowej pt. Podstawy działania rynku rolnego. Akapity są dłuższe, niż zwykle publikuję na blogu, dlatego zastosowałem wyjustowanie. Udostępniam również pracę w PDF z oryginalnym układem i formatowaniem tekstu.
1. Wstęp
Celem niniejszej pracy dyplomowej jest przedstawienie podstaw funkcjonowania rynku rolnego oraz kształtujących się na nim globalnych trendów. Od tysięcy lat zdobywanie pożywienia stanowi nieodłączony element życia człowieka. Zrozumienie współczesnego rolnictwa, jego otoczenia i problemów jest ważne nie tylko dla rolnika lub osoby inwestującej w surowce rolne, ale także dla przeciętnego konsumenta.
Czym właściwie jest rynek? Jakie siły rządzą wolnym rynkiem? Jak działa giełda? Podstawowa mechanika rynku została opisana na początku pracy i jest swego rodzaju ekonomicznym wprowadzeniem do tematu. Główna część opracowania to analiza struktury rynku rolnego na podstawie danych historycznych dotyczących m.in. produkcji żywności, cen surowców rolnych, zatrudnienia w rolnictwie i udziału w PKB. Nie zabraknie prognoz na kolejne dekady, czyli rozważań o wpływie postępu technologicznego oraz zmian klimatycznych na obecne trendy. Każdy postęp ma swoją cenę, dlatego poruszono również kwestię społecznych kosztów rolnictwa industrialnego. Oddzielny rozdział został poświęcony polityce rolnej – interwencji państwa na rynku rolnym i udziałowi rządu w gospodarce. Na końcu podsumowano wyzwania, z którymi mierzy się współczesny rolnik oraz przedstawiono szanse pojawiające się w aktualnym otoczeniu makroekonomicznym.
2. Definicja rynku
W ujęciu historycznym rynek kojarzony jest z miejscem zgromadzeń ludzi, w którym dokonywano wymiany towarów i usług. Współczesna definicja rynku jest znacznie szersza i obejmuje ogół transakcji kupna-sprzedaży zawieranych na danym terytorium w określonym czasie. Obecnie place handlowe (targowiska) potocznie zwane „rynkami” stanowią niewielki wycinek całego rynku.
2.1. Zasada działania wolnego rynku
Prawdziwie wolnym i konkurencyjnym rynkiem kierują trzy swobodnie kształtujące się elementy:
- popyt – ilość dobra, jaką nabywcy chcą i mogą kupić w danym miejscu, czasie i po określonej cenie,
- podaż – ilość dobra, jaką sprzedawcy chcą i mogą zaoferować nabywcom w danym miejscu, czasie i po określonej cenie,
- cena równowagi – pieniężny wyraz subiektywnej wartości dobra, za który nabywca jest gotowy kupić, a sprzedawca sprzedać.
Gdy popyt zrównuje się z podażą, to mamy do czynienia z równowagą rynkową, która charakteryzuje stabilne rynki (rys. 1). Krzywa popytu prezentuje zależność między ceną a wielkością popytu na określone dobro. Im wyższa cena, tym mniejszą ilość są gotowi kupić nabywcy i odwrotnie (prawo popytu). Analogicznie krzywa podaży przedstawia zależność między ceną a wielkością podaży określonego dobra. Im wyższa cena, tym większą ilość oferują sprzedawcy – chcą więcej zarobić (prawo podaży).
Przecięcie krzywej popytu z krzywą podaży wyznacza cenę (P) i ilość (Q) dobra w równowadze. Jeżeli cena jest wyższa (P1) niż w punkcie równowagi, to na rynku panuje nadwyżka podaży (zbyt dużo towaru), co ostatecznie doprowadzi do spadku ceny. Jeśli cena jest niższa (P2) niż cena równowagi, to mamy nadwyżkę popytu (zbyt mało towaru), co prowadzi do wzrostu ceny. Wolny rynek samoczynnie dąży do równowagi – gra popytu i podaży wyznacza cenę. Oczywiście pod warunkiem, że udział państwa w gospodarce jest minimalny, a jego rola sprowadza się przede wszystkim do respektowania i ochrony mechanizmów wolnego rynku.
2.2. Giełda, czyli rynek w praktyce
Najbardziej namacalną reprezentacją wolnego rynku jest giełda. Jej uczestnicy składają zlecenia kupna lub sprzedaży określonego dobra – najczęściej online. Podają ilość (wolumen) oraz cenę, po której są skłonni kupić lub sprzedać pojedynczą sztukę.
Rys. 2 przedstawia arkusz zleceń (ang. order book), do którego trafiają wystawiane zlecenia. Zielony popyt konfrontuje się z czerwoną podażą. Do transakcji dochodzi, gdy kupujący wysyła zlecenie z ceną równą lub wyższą od ceny najtańszego zlecenia sprzedaży (pierwsze na czerwonej liście, cena ask) bądź gdy sprzedający składa zlecenie z ceną równą lub niższą od ceny najdroższego zlecenie kupna (pierwsze na zielonej liście, cena bid). Pod warunkiem, że druga strona oferuje wystarczającą ilość danego dobra. W przeciwnym razie uczestnik chcący dokonać natychmiastowej transakcji musi przebić w górę lub w dół kolejne zlecenia z listy aż do uzyskania pożądanej ilości.
Aktualna cena analizowanego dobra to po prostu cena, po której zostało zrealizowane ostatnie zlecenie. Na podstawie historii transakcji, a dokładniej cen ze zrealizowanych zleceń (rys. 2) można narysować wykres i obserwować, jak cena kształtowała się w przeszłości. Na rynkach o wysokim wolumenie obrotu i dużej liczbie transakcji cena zmienia się płynnie (łagodniejszy wykres). Im mniejsza liczba ofert kupna i sprzedaży, czyli im mniejsza płynność rynku, tym większe wahania ceny oraz większy spread – różnica między ceną kupna a sprzedaży.
2.3. Czym jest rynek rolny?
Rynek rolny jest ogółem transakcji kupna-sprzedaży dóbr i usług związanych z rolnictwem. Obejmuje głównie obrót produktami roślinnymi i zwierzęcymi wytwarzanymi w rolnictwie, ale również obrót środkami produkcji oraz usługami dla rolnictwa.
Niestety rynek rolny nie jest rynkiem wolnym. Przede wszystkim ze sprawą coraz większego interwencjonizmu państwowego, który zaburza swobodne kształtowanie się popytu i podaży. Kolejnym czynnikiem jest postępująca konsolidacja sektora rolno-spożywczego, co ostatecznie prowadzi do dyktowania cen przez lokalnych monopolistów. Duża liczba indywidualnych producentów (rolników) oferujących niewielkie ilości produktów podejmuje nierówną walkę z wąską grupą odbiorców skupujących znaczne ilości oraz grupą korporacji sprzedających środki produkcji.
3. Struktura rynku rolnego
Od zarania dziejów zdobywanie pożywienia i produkcja żywności były kluczowymi elementami życia człowieka. Ostatecznie jedzenie to podstawowa potrzeba fizjologiczna każdego z nas już od ok. 200 tysięcy lat, gdy na Ziemii pojawił się pierwszy człowiek rozumny (łac. Homo sapiens). Szacuje się, że rolnictwo rozwinęło się jakieś 10 tysięcy lat p.n.e. Przez wieki ilość kalorii uzyskiwanych z 1 hektara ziemi była miarą rozwoju cywilizacyjnego. Wykładniczy wzrost postępu technologicznego ostatnich dekad sprawił, iż z każdym kolejnym rokiem maleje znaczenie rolnictwa oraz udział rynku rolnego w światowej gospodarce.
3.1. Produkcja żywności
Postępująca automatyzacja przekłada się na wzrost produktywności i obniżenie kosztów produkcji. Globalnie w 2014 roku potrzebowaliśmy tylko 30% ziemi uprawnej, aby uzyskać zbiory równe całkowitej produkcji roślinnej z 1961 roku. Taka sama ilość zbiorów z ponad 3 razy mniejszej powierzchni. Na załączonym wykresie (rys. 3) znajduje się wskaźnik obrazujący tę zależność.
Czy to oznacza, że po 53 latach porzuciliśmy 70% ziem uprawnych? Przeciwnie, powierzchnia gruntów ornych wzrosła. Ludność świata nadal rośnie, więc musimy produkować coraz więcej, aby zaspokoić jej potrzeby (popyt).
Kolejny wykres (rys. 4) to zestawienie wzrostu produkcji zbóż, plonów i powierzchni gruntów siewnych ze wzrostem populacji od 1961 roku. W analizowanym okresie światowa produkcja zbóż wzrosła o 242% przy marginalnym zwiększeniu zaangażowanych ziem – zaledwie o 14%. Potwierdza to wzrost wydajności produkcji roślinnej. Wielkość plonów, czyli zbiorów z 1 ha wzrosła o ponad 200% (zielona linia). W tym samym czasie liczba ludności zwiększyła się o 152% – rosła znacznie wolniej od globalnej produkcji zbóż. Zakładając równomierny podział, na każdą osobę przypada coraz więcej zboża pomimo rosnącej populacji.
Oczywiście jest to średnia dla całego świata. Gorzej rozwinięte i mniej żyzne regiony muszą intensywniej zwiększać powierzchnie ziem uprawnych, aby zrekompensować gorszą wydajność. Ilustruje to rys. 5. W Afryce przyrost powierzchni gruntów siewnych idzie w parze, a nawet przewyższa wzrost plonów. W przeciwieństwie do Azji, która podąża za globalnym trendem.
Coraz większa ilość zboża przypadająca na jednego mieszkańca Ziemii mogłaby sugerować zastępowanie mięsa produktami zbożowymi – popularyzacja weganizmu. Jednak mięsa produkujemy jeszcze więcej, co widać na rys. 6. W ciągu ostatnich dekad wpływ wegan na konsumpcję mięsa był znikomy. Od 1961 roku zanotowaliśmy niemal pięciokrotny wzrost światowej produkcji mięsa.
Średnie dzienne zapotrzebowanie energetyczne dla osób o umiarkowanej aktywności fizycznej wynosi 2000 kcal dla kobiet oraz 2500 kcal dla mężczyzn. Rys. 7 przedstawia średnią dzienną podaż kalorii przypadającą na jednego mieszkańca kontynentu od 1961 roku. Jest to ilość kalorii dostępna do spożycia na końcu łańcucha dostaw. Nie uwzględnia żywności, którą marnujemy, więc faktyczna konsumpcja jest nieco mniejsza. Niemniej jednak na wszystkich kontynentach pokrywamy z nadwyżką zapotrzebowanie kaloryczne mieszkańców. Oczywiście dane są uśrednione – nadal część populacji głównie z krajów rozwijających się żyje w skrajnym ubóstwie i cierpi z powodu głodu. Z drugiej strony konsumenci w krajach wysoko rozwiniętych co roku wyrzucają miliony ton jedzenia i często cierpią z powodu otyłości.
Globalnie produkujemy więcej żywności, niż potrzebujemy. Utrzymanie trendu powinno doprowadzić do likwidacji głodu w ciągu najbliższych dekad – gorzej z otyłością.
3.2. Ceny surowców rolnych
Skoro podaż rośnie szybciej od popytu, to zgodnie z zasadą działania rynku ceny żywności i surowców rolnych powinny spadać. Czy na pewno? Ostatnio (w 2022 roku) jesteśmy bombardowani informacjami o rekordowych cenach pszenicy, które wystrzeliły po rozpętaniu przez Rosję wojny na Ukrainie. Oba państwa odpowiadają łącznie za 30% światowego zapotrzebowania na ten surowiec. W 1960 roku 1 buszel pszenicy kosztował ok. 2 USD, a w połowie 2022 roku już blisko 11 USD (źródło). Jest to jednak wyłącznie wzrost nominalny. Zgodnie z oficjalnymi odczytami inflacji 1 USD z 1960 roku miał siłę nabywczą odpowiadającą 10 USD z 2022 roku (źródło). Cena pszenicy wyrażona w dolarach z 1960 wynosi 1.10 USD, czyli w ujęciu realnym spadła niemal dwukrotnie. Innymi słowy, jej nominalna wartość rosła wolniej od cen pozostałych dóbr.
Ciężko jest wychwycić tak długoterminowe trendy, porównując ceny wyrażone w walutach fiducjarnych, które są regularnie osłabiane dodrukiem banków centralnych. Naturalna deflacja uwidacznia się, gdy zaczynamy analizować udział wydatków na żywność w dochodzie rozporządzalnym gospodarstw domowych. Według United States Department of Agriculture (USDA, rys. 8) przeciętny Amerykanin w 1950 roku wydawał na żywność 20% swojego dochodu, a w 2020 już tylko niecałe 9%. Pomimo coraz większych wydatków na jedzenie poza domem, gdzie koszt produktów spożywczych w serwowanych potrawach wynosi jedynie ok. 30% ceny (ang. food cost percentage).
Na rynku surowców rolnych dochodzi czasami do gwałtownych krótkotrwałych wzrostów. Najczęściej wybicia cen są efektem szoków podażowych powodowanych przez ekstremalne zjawiska pogodowe, wojny czy decyzje rządów np. nadmierna reakcja na pandemię w 2020 roku – zamykanie gospodarek, przerywanie łańcuchów dostaw i zadrukowanie kryzysu pieniądzem bez pokrycia. Zakłócenia w dystrybucji żywności wywołują krótkoterminowe turbulencje. Jednak w długim terminie globalna nadprodukcja prowadzi do powolnego spadku realnych cen środków spożywczych.
3.3. Zatrudnienie w rolnictwie i udział w PKB
W 1968 roku udział rolnictwa, leśnictwa i rybołówstwa w tworzeniu światowego PKB wynosił niemal 11%. Obecnie stanowi już tylko ok. 4% i maleje wraz z rosnącym postępem technologicznym (rys. 9). Nadal w najbiedniejszych i najmniej rozwiniętych krajach przekracza 25%. Jednak z upływem czasu i rozwojem danego państwa pozycja rolnictwa w strukturze PKB słabnie. W krajach wysoko rozwiniętych, takich jak USA, UK czy Niemcy rolnictwo odpowiada za mniej niż 1% PKB. Polska z udziałem na poziomie 2.5% dogania Zachód, a Polskę gonią biedniejsze gospodarki.
Im bardziej rozwinięty kraj, tym mniej zasobów potrzebuje, aby zaspokoić podstawowe potrzeby fizjologiczne społeczeństwa. W krajach rozwiniętych udział osób w wieku produkcyjnym pracujących w sektorze rolniczym (rolnictwo, łowiectwo, leśnictwo i rybołówstwo) spadł z kilkudziesięciu do kilku procent w ciągu ostatnich 200 lat (rys. 10). W okolicach 1800 roku ponad połowa Polaków była zaangażowana w produkcję żywności. Dziś w Polsce zajmuje się tym mniej niż 1 na 10 osób.
Konsekwencją niewielkiego udziału rolnictwa w gospodarkach bogatszych państw są mniej dotkliwe skutki kryzysów gospodarczych. W trakcie kryzysu mieszkańcy częściej martwią się o swoje dobra luksusowe czy o wartość instrumentów finansowych, rzadziej o brak pożywienia. Boją się krachu na giełdach, mniejszych zarobków, mniejszego mieszkania i ograniczenia wydatków na przyjemności, ale nie głodu.
3.4. Wpływ zmian klimatycznych
Jakie są prognozy na kolejne dekady? Według badań Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) w drugiej połowie XXI światowa populacja osiągnie swoje maksimum i zacznie spadać. Po stronie popytu mamy zatem malejącą liczbę ludności, która powinna pogłębiać przedstawione wcześniej trendy. Z kolei podaż będzie kształtowana przez dwa przeciwstawne czynniki: postęp technologiczny oraz zmiany klimatyczne.
Naukowcy z Intergovernmental Panel on Climate Change (IPCC) szacują, że średnia globalna temperatura powierzchni Ziemi w ostatniej dekadzie (2011-2020) dobiła do poziomów niewidzianych od 125 tysięcy lat (źródło). Problemem nie jest jej wysokość, lecz tempo zmiany. „Od 1970 roku rosła szybciej niż w jakimkolwiek innym 50-letnim okresie w ciągu co najmniej ostatnich 2000 lat. Globalny średni poziom morza podnosił się od 1900 roku szybciej niż w jakimkolwiek innym stuleciu w okresie co najmniej ostatnich 3000 lat. W przeciągu ostatniego stulecia woda w oceanach nagrzewała się szybciej niż kiedykolwiek od końca wyjścia z ostatniego zlodowacenia (ok. 11 tysięcy lat temu)”. Gwałtowna zmiana klimatu prowadzi do anomalii pogodowych oraz klęsk żywiołowych, takich jak burze, powodzie, susze czy pożary. Destabilizacja wzorców pogodowych może skutecznie przyhamować produkcje żywności i odwrócić aktualne trendy w przyszłości.
3.5. Konsolidacja i pogorszenie jakości
Każdy postęp ma swoją cenę. Nominalny wzrost kosztów produkcji szybszy od tempa wzrostu cen w skupach prowadzi do spadku rentowności gospodarstw rolnych. Małe gospodarstwa nie są w stanie konkurować z dużymi rolnikami ani z korporacjami, które dysponują najnowszą technologią oraz wykorzystują efekt skali (ang. economies of scale). W konsekwencji mali gracze upadają lub są przejmowani przez większe podmioty – dochodzi do konsolidacji. Podobnie jak wiejskie i osiedlowe sklepy spożywcze, które zostały wyparte przez sieci dyskontowe.
Nadrzędnym celem większości gospodarstw rolnych jest maksymalizacja produkcji. Dokonuje się jej przez stosowanie pestycydów oraz uprawę roślin genetycznie modyfikowanych (ang. genetically modified organism, GMO). Chemiczne środki ochrony roślin mają zdecydowanie negatywny wpływ na środowisko i zdrowie człowieka. ONZ w raporcie z 2022 roku podaje, że co szósty zgon na świecie następuje na skutek chorób spowodowanych zanieczyszczeniem środowiska. Jest to 3 razy więcej niż ginie z powodu AIDS, malarii i gruźlicy łącznie oraz 15 razy więcej niż od wszystkich wojen, morderstw i innych form przemocy.
Z kolei wprowadzanie GMO skutkuje pogarszającą się jakością żywności. Zbieramy coraz większe plony, które mają coraz mniej wartości odżywczych. Przykładem może być pszenica zwyczajna (łac. Triticum aestivum), która powstała ok. 8500 lat temu w wyniku naturalnych mutacji pszenicy orkisz (łac. Triticum spelta). Była znana i uprawiana od tysięcy lat przez naszych przodków, lecz od kilkudziesięciu lat spożywamy zupełnie inną pszenicę. Współczesne odmiany są wynikiem wielu modyfikacji zapoczątkowanych przez Normana Borlauga podczas zielonej rewolucji w drugiej połowie XX wieku. Jej łodygi zostały skrócone i wzmocnione, a kłos i ziarna powiększone, aby uzyskać jak największą wydajność – niestety kosztem jakości. Stare niezmodyfikowane odmiany orkiszu mają więcej składników odżywczych o znacznie lepszej przyswajalności. W efekcie musimy uzupełniać dietę kolejnymi suplementami, by minimalizować negatywne skutki „ulepszonej” żywności. Niewątpliwe ponosimy wysokie koszty środowiskowe oraz społeczne rolnictwa industrialnego.
4. Interwencjonizm państwowy
Rolnictwo, czyli produkcja i dystrybucja żywności jest jednym z elementów infrastruktury krytycznej. Ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania i bezpieczeństwa państwa oraz jego obywateli – podobnie jak energetyka, ochrona zdrowia, transport czy telekomunikacja. W rozwiniętych gospodarkach import żywności bywa tańszy niż jej produkcja na miejscu. Pojawia się zatem silna pokusa wykorzystania taniej siły roboczej z krajów rozwijających się i zaniechania rodzimej produkcji. Jednak co w przypadku wojny, odcięcia od światowych rynków (izolacji gospodarczej) lub zubożenia kraju idącego w parze z deprecjacją lokalnej waluty? Historia upadku Wenezueli pokazuje, czym kończy się stawianie wszystkiego na jedną kartę (ropę) i zaniedbanie pozostałych gałęzi gospodarki – import większości dóbr. Utrzymanie krajowej produkcji na poziomie pozwalającym uniknąć głodu w trudnych czasach jest częścią ochrony infrastruktury krytycznej, za co odpowiada rząd. Umiarkowana ingerencja państwa w mechanizm rynkowy wydaje się więc uzasadniona.
Niestety ciężko jest zachować umiar, będąc u władzy. Nadmierna ilość regulacji, przepisów, danin i podatków wraz z nieefektywnie zarządzanym sektorem publicznym oraz armią urzędników marnotrawiących pieniądze podatników hamuje rozwój gospodarki. Ekonomista Richard Rahn opracował krzywą prezentującą wpływ wydatków rządowych na wzrost gospodarczy (rys. 11).
Jeśli udział państwa w gospodarce wynosi 0% lub 100%, to oczywiście nie wygenerujemy wzrostu PKB. W pierwszym przypadku mamy anarchię, a w drugim całkowity etatyzm. Jednak gdy rząd startuje od zera i początkowo wydaje środki wyłącznie na ochronę życia, wolności i własności obywateli, to gospodarka zaczyna gwałtownie rosnąć. Najsilniej rozwijały się państwa, w których udział wydatków rządowych stanowił 10-20% PKB – kiedy rząd zapewniał bezpieczeństwo, infrastrukturę, chronił wolność, egzekwował umowy i prawa własności. Po przekroczeniu 20% sektor publiczny przejmował zadania sektora prywatnego i gospodarka zaczynała zwalniać. Dlaczego? Odpowiedź znajdziemy w książce Wolny wybór (ang. Free to Choose), w której ekonomista Milton Friedman opisał 4 sposoby wydawania pieniędzy. Najgorzej i najmniej efektywnie wydajemy czyjeś pieniądze na potrzeby kogoś innego. Właśnie tak urzędnicy państwowi wydają pieniądze z naszych podatków i zarządzają majątkiem publicznym, za który nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Badania na ten temat prowadził nowojorski profesor E.S. „Steve” Savas i ustalił, że przeniesienie jakiejkolwiek usługi świadczonej publicznie do sektora prywatnego daje oszczędności na poziomie 20-40%.
Adam Smith w swojej monografii z 1776 roku Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów (ang. An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations) zapewniał, że koniecznie jest ograniczenie znaczenia państwa w gospodarce. Najlepszym regulatorem jest „niewidzialna ręka” wolnego rynku prowadząca do stanu równowagi i wytwarzania dóbr w najlepszy możliwy sposób. Przedstawiciele szkoły neoklasycznej uważali, że zadaniem państwa jest jedynie tworzenie ram prawnych dla funkcjonującej gospodarki. W dłuższej perspektywie gospodarka rynkowa jest stabilna, a interwencja państwa tylko zakłóca mechanizm rynkowy – zwykle wyrządzając więcej szkody niż pożytku. Doskonałym przykładem nieudolnej interwencji rządów była przesadzona reakcja na pandemię w 2020 roku, która doprowadziła do upadku małych firm, wystrzału inflacji i przyczyniła się do globalnego kryzysu w kolejnych latach. Czas pokazał, że wprowadzanie „lockdownów” nie przyniosło zamierzonego efektu, a jedynie dobiło światową gospodarkę, zwiększając państwowy dług publiczny o kolejne biliony dolarów.
W Unii Europejskiej udział wydatków rządowych przekracza 50% PKB, a jej gospodarka zmierza w kierunku stagnacji. Niewidzialna ręka opisywana przez Adama Smitha została zamieniona na lepką łapę urzędnika. Nadmierny poziom biurokracji i upaństwowienia negatywnie oddziałuje również na rynek rolny. W dobie globalizacji pewna forma interwencji oraz rządowego wsparcia dla lokalnego rolnictwa jest zasadna. Jednak czy redystrybucja i dopłaty bezpośrednie to najlepsza droga? Czy powinniśmy dotować nierentowne gospodarstwa oraz rolników, którzy przespali transformację technologiczną, nie chcą się uczyć i rozwijać? Polityka rolna powinna raczej koncentrować się na rozbijaniu monopoli, ograniczaniu importu surowców produkowanych w kraju oraz podnoszeniu kwalifikacji osób wypieranych przez automatyzację, aby odnajdowały godne zatrudnienie w innych gałęziach gospodarki lub rozpoczynały działalność pozarolniczą. Należy dać rolnikowi przysłowiową wędkę, a nie rybę wyłowioną przez innego obywatela i nadgryzioną po drodze przez urzędnika będącego zbędnym pośrednikiem.
5. Szanse dla współczesnego rolnika
Współczesny rolnik musi mierzyć się z niesprzyjających otoczeniem rynkowym. Globalna nadprodukcja żywności przekłada się na stopniowy spadek realnych cen surowców rolnych. Koszty rosną szybciej niż przychody. Dostęp do światowych rynków w połączeniu z nieudolną polityką rolną tylko potęguje zubożenie producentów rolnych. Jak zatem zwiększyć rentowność gospodarstwa i utrzymać się na rynku?
Jednym z rozwiązań może być powrót do korzeni, czyli postawienie na uprawy i hodowle ekologiczne. Żywność wyprodukowana przy zastosowaniu naturalnych substancji i procesów zyskuje ostatnio na popularności. Rynek ekożywności to od kilku lat jeden z najszybciej rozwijających się segmentów żywności w Polsce i na świecie. Zwiększa się poziom edukacji oraz świadomości konsumentów, którzy chcą jeść zdrowiej, by wyglądać lepiej i żyć dłużej. Popyt rośnie szybciej od podaży, co skutkuje wzrostem cen. Produkty BIO bywają 3 razy droższe niż ich „nienaturalne”, konwencjonalne odpowiedniki. Oczywiście uprawy organiczne dają nawet o 25% niższe plony, lecz wyższa cena kompensuje to z nawiązką. Zamiast konkurować ceną, lepiej budować przewagę jakością w sposób przyjazny dla środowiska – pozostawiając mniejszy ślad środowiskowy (ang. product environmental footprint, PEF).
Kolejnym sposobem na zwiększenie dochodów rolnika jest sprzedaż bezpośrednia. Produkty rolne wytworzone w gospodarstwie mogą trafiać bezpośrednio do finalnych odbiorców z pominięciem pośredników. Rolnik zarabia więcej, konsument otrzymuje świeży produkt znanego pochodzenia, a planeta mniej zanieczyszczeń powodowanych transportem produktów na duże odległości. Sytuacja win-win. Najczęściej spotykane formy sprzedaży bezpośredniej to sprzedaż na targowisku rolnym, bezpośrednio w gospodarstwie (przy drzwiach), na poboczu drogi, bezpośrednio do domu konsumenta (pod drzwi), przez Internet, sprzedaż sąsiedzka (od rolnika do rolnika) oraz w systemie zbieraj sam (ang. U-pick, PYO). Rolnik może zwiększyć marżę, oferując bezpośrednio nie tylko surowce, ale również gotowe produkty. Sprzedawać własne przetwory, takie jak marynaty i kiszonki z warzyw czy dżemy, konfitury i powidła z owoców. Przetworzyć mleko na swojskie masło, maślankę lub twaróg. Sprzedaż jajek rozszerzyć np. o możliwość zamówienia wypieczonego z nich tradycyjnego sękacza.
Gospodarstwo rolne to biznes i powinno być traktowane jak przedsiębiorstwo. Podejmując racjonalne decyzje poparte analizą i kalkulacjami nawet w trudnym otoczeniu można wypracować satysfakcjonujący zysk. Niestety większość rolników podejmuje decyzje, opierając się głównie na własnym doświadczeniu i przykładzie sąsiedzkim. Częściej kieruje się przesłankami natury psychologicznej niż twardymi liczbami i sytuacją rynkową. Badania pokazują, że poziom cen niektórych produktów w bieżącym roku np. ziemniaków wpływa na decyzje rolników dotyczące rozmiaru produkcji w roku kolejnym. Atrakcyjna cena sprzedaży powoduje zwiększenie areału (powierzchni uprawy) w przyszłym sezonie. Większa podaż na rynku prowadzi do spadku cen i w rezultacie do pogorszenia wyników gospodarstw. Niska cena wywołuje zmianę sentymentu i ograniczenie produkcji w następnym roku – cykl produkcyjny zatacza błędne koło. Rozsądniej byłoby nie podążać ślepo śladem większości sąsiadów, tylko postępować wręcz odwrotnie. Dobrze prosperujący rolnik podejmuje samodzielne decyzje, unika gwałtownych zmian i stosuje dywersyfikację upraw.
6. Podsumowanie
Ostatnie dekady to czas intensywnego rozwoju technologicznego, który przełożył się na wzrost wydajności w rolnictwie. Produkcja roślinna i zwierzęca przekracza światowe zapotrzebowanie. Mimo rosnącej populacji, na każdą osobę przypada średnio coraz więcej kalorii. Podaż rośnie szybciej od popytu, więc nominalna wartość surowców rolnych wzrasta wolniej od cen pozostałych dóbr. Na skutek szoków podażowych dochodzi sporadycznie do gwałtownych wybić cen żywności, lecz w długim terminie globalna nadpodaż prowadzi do powolnego spadku realnych cen środków spożywczych. Maleje udział wydatków na żywność w dochodzie rozporządzalnym gospodarstw domowych, udział rolnictwa w tworzeniu światowego PKB oraz udział osób w wieku produkcyjnym pracujących w sektorze rolniczym. Im bardziej rozwinięty kraj, tym mniej zasobów potrzebuje, aby zaspokoić potrzeby żywnościowe społeczeństwa. W konsekwencji dochodzi do spadku rentowności małych gospodarstw rolnych i do ich konsolidacji.
Maksymalizacja produkcji wymusza stosowanie pestycydów oraz uprawę roślin genetycznie modyfikowanych, które mają negatywny wpływ na środowisko i zdrowie człowieka. Na szczęście wraz ze zwiększającą się świadomością konsumentów dynamiczne rozwija się rynek ekożywności. W czasach globalizacji oraz wątpliwej polityki rolnej, uprawy i hodowle ekologiczne w połączeniu ze sprzedażą bezpośrednią mogą poprawić opłacalność gospodarstwa w sposób przyjazny dla środowiska.
Przyszłość rynku rolnego będzie kształtowana od strony popytowej przez malejącą liczbę ludności w drugiej połowie XXI wieku oraz dwa przeciwstawne czynniki podażowe: postęp technologiczny i zmiany klimatyczne. Destabilizacja wzorców pogodowych może odwrócić aktualne trendy, zwiększając znaczenie sektora rolniczego i bezpieczeństwa żywnościowego w kolejnych latach.